Wasza najśmieszniejsza przygoda górska... ?? |
WojtekB
|
Moja w sumie wydarzyła się niedawno... bo w Wielki Piątek
Szedłem na drogę Krzyżową na Tarnicę. Ze szczytu nawet ładne widoki były, o czym doniosłem sms-em Kerajowi. Napstrykałem fotek... dumny i zadowolony idę. Przewijam film (miałem analoga) i wyciągam, patrzę, a tu nie zainstalowałem filmu... jasny gwint !!! Druga była w Tatrach... z kuzynem na taki mały rekonesans poszliśmy, na trasie Gubałówka -> Butorowy Wierch, ale wybraliśmy się po zmroku . No więc wyszliśmy na Gubałówkę, idziemy minęliśmy Polanę Szymoszkową, ostatnie zabudowania już za nami i wchodzimy w las. Zaśmiałem się, że tutaj są niedźwiedzie (kuzyn po górach lubi chodzić, ale nie za bardzo się nimi interesuje toteż pozwoliłem sobie na dowcipkowanie)... trochę strachu w jego oczach było (no i o to chodzi) i zaczął głośno się zastanawiać co by zrobił jakby mu niedźwiedź wyszedł na drogę... Coraz bardziej oblatywał mnie strach, aż w końcu coś zaszumiało w gałęziach... - K***a wracamy - krzyknąłem i wykonałem taki odwrót że przy granicy lasu już prawie biegłem. Postanowiłem też że wracamy z Gubałówki kolejką... Teraz to śmieszne się może wydawać ale mi tam wtedy do śmiechu wcale nie było, a ten las zostanie mi do końca życia. Pozdrawiam W jtek B. |
||||||||||||||
|
ammo
|
2 lata temu nie posiadałem jeszcze całorocznych skórzanych butów trekingowych... chodziłem więc - latem w adidasach, zimą w traperach. Pewnego letniego dnia szliśmy z Krawców Wierchu w stronę Trzech Kopcy. Pogoda piękna, szlak w dobrym stanie aż do momentu gdy doszliśmy do odcinka podmokłego (nazywamy takowe młakami ). Bagno miało dość dużą powierzchnię także były problemy z jego ominięciem ...by je pokonać skakaliśmy po kameniach, korzeniach, powalonych drzewach itp. byle dotrzeć na drugi suchy koniec> Podczas pokonywania przeszkody w pewnym momencie zacząłem tracić równowagę...więc aby się nie przewrócić do metrowego bagna podparłem się jedną nogą ale nie tam gdzie trzeba... moja noga głęboko ugrzęzła w błocie, a gdy ją wyciągłem to była już łysa tzn. but pozostał na dnie bajora . Przeskakując na 1 nodze dotarłem na brzeg a koledzy rozpoczęli akcję ratowania mojego adidasa, który jak się później okazało był cały mokry, zagrzybiały i śmierdzący. Na szczęście kumpel miał zapasowe hakery i mi ich użyczył na dalszy etap wędrówki...
|
||||||||||||||
|
WojtekB
|
Może reaktywacja tematu w ramach załagodzenia nastrojów?
Ojciec mi opowiadał że kiedyś szedł wraz z moją mamą, ciocią i jeszcze paroma osobami gdzieś po Bieszczadach. Akurat wyszli na jakąś halę z borówkami. Jedna z dziewczyn z tej grupy poszła w krzaki za potrzebą. Kiedy więc załatwiała tą potrzebę, usłyszała szelest w sąsiednich krzakach. Będąc przekonanym że to któryś ze współtowarzyszy/ek wyprawy (no bo kto w końcu chodził w latach 80-tych jesienią po zupełnych bezdrożach bieszczadzkich?). Krzyknęła w tamtym kierunku: - To tak się sra? Odpowiedział jej przerażony głos żeński: - Jezus Maria! Jak się okazało była to zbieraczka borówek, która usłyszawszy to zapytanie była przekonana że mówi do niej strażnik BdPN-u, rzuciła więc te borówki i pomknęła szybko przez krzaki do doliny Zaptraszam do opowiedzenia swoich przygód |
||||||||||||||
|
Wasza najśmieszniejsza przygoda górska... ?? |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.