Forum BESKIDZKIE FORUM Strona Główna


BESKIDZKIE FORUM
"Tak mnie ciągnie do gór..."
Odpowiedz do tematu
PKP - czyli Piknie K***a Piknie
zawrat900707


Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 250
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nisko

Ciepły, majowy dzień 2009 r., drugi peron stacji PKP Stalowa Wola Rozwadów. Na jednej z trzech znajdujących się tam ławek, siedzi dwóch kumpli. Z głośników płynie zachrypnięty głos "pani zapowiadaczki": "Pociąg pośpieszny spółki PKP Intercity z Przemyśla do Warszawy Zachodniej, wjeżdża na tor drugi przy peronie drugim". Pod wpływem komunikatu koledzy (czekający zresztą na inny pociąg) zaczynają rozmawiać:
- Ty zobacz... Stalowa Wola już się Intercity doczekała - mówi z uśmiechem pierwszy
- Nie masz się co cieszyć - odpowiada drugi - Intercity przejęło te pociągi po to, żeby mieć te najbardziej dochodowe pośpiechy, a resztę wytnie w cholerę
- Eee tam - kończy machnięciem ręką ten pierwszy i rozmowa znów płynie w innym kierunku. "Pociąg spółki Intercity" wolno odjeżdża torami w stronę Lublina.

Kilka dni później. Dzień Dziecka, podobnie jak ten wcześniej opisywany, także raczej ciepły, choć powiewa dość nieprzyjemny wiatr. To samo miejsce. Pierwszy z kumpli wsiada do pociągu - jakżeby inaczej - "spółki Intercity" z Zamościa do Gorzowa Wlkp., przez Kraków, Katowice, Wrocław. Skład ten nosi dumną nazwę "Hetman" i jest niemal legendą wśród pociągów przejeżdżająych przez Stalową Wolę. Kursuje nieprzerwannie od kilkunastu lat, stanowiąc zarazem jedyne połączenie kolejowe tego miasta ze stolicą Małopolski. Człowiek ów - nazwijmy go "Kumpel I" - z trudem znajduje miejsce w jednym z wypełnionych przedziałów.
- Poniedziałek, jeszcze nie ma wakacji, a tu takie tłumy - myśli sobie
W Krakowie przesiada się na autobus i jedzie do Zakopanego. Droga powrotna (18 czerwca) przebiega analogicznie. Pociąg znów ma frekwencję w granicach 70 %, mimo środka tygodnia. Klimatyzacja okienna, jest strasznie duszno. Kumpel I, wychodzi na korytarz i patrzy jak pociąg wolno pokonuje trasę pomiędzy Dębicą, a Mielcem.

Mija miesiąc. Znów miejsce akcji jest to samo, tylko dla odmiany mamy teraz noc. A raczej dwie noce. Obydwie dosyć ciepłe. Podczas pierwszej z nich odprowadza na nocny pociąg do Warszawy swoje dwie koleżanki ze Skierniewic. Kilka dni później zaś on sam jedzie tym składem ze swym ojcem "w interesach" do Gdańska, z przesiadką w Warszawie. Pociąg startuje niedługo po północy. Wkrótce obydwaj zasypiają. Wypoczęci przesiadają się na Dworcu Centralnym na ekspres do Gdańska.

Wrzesień 2009 r. Chyba leje. Zmienia się też miejsce akcji na dom Kumpla I. Ów jegomość czyta właśnie do śniadania "Sztafetę", czyli regionalny tygodnik. Natrafia przypadkiem na interesujący artykuł o cięciach wśród połączeń kolejowych. Z przerażeniem odczytuje kolejne nazwy pociągów, które władze PKP Intercity (zwanego w gronie miłośników kolei - PIC-em) włożyły do pudełka "nierentowny". Odnajduje tam m.in. "Hetmana" oraz nocny pociąg do Warszawy".
- Hetman! - nie powstrzymuje się z krzykiem - Psia krew!
Niepokoi się zarówno o swój dojazd do Zakopanego, jak i o swoich znajomych, rozpoczynających wkrótce studia w Krakowie.
- Nie to niemożliwe, przecież "Hetman" był tu od zawsze. To tak jakby Stalową Wolę wyobrażać sobie bez huty albo stadionu Stali...
Niestety wszystko okazuje się być prawdą. PIC zostawia dla 70-tysięcznego miasta ochłap w postaci "autobusowej komunikacji zastępczej" do dworca w oddalonej o 120 km Dębicy. Kolejna pozycja na tej swoistej "liście cięć" to skreślenie nocnego pociągu z Przemyśla do Warszawy. Mimo, że sam Kumpel I będzie za dwa tygodnie "studentem ze stolycy", nie przyjmuje tego tak emocjonalnie jak "uwalenia >>Hetmana<<".
- Cóż... z Wawy i do Wawy są jeszcze dwa inne pociągi.
Dwie analogiczne pary jadące w przeciwnych kierunkach - poranne i popołudniowe. Jedna z nich dumnie zwie się "Soliną", druga zaś "Sanem".
- Jakoś da się przeżyć bez tego nocnego. Gorzej jakby wycięli popołudniowy...

Nadchodzi okres studiów. Pewnego razu Kumpel I dzwoni do swego kolegi (nazwijmy go "S"):
- Jak tam wam życie w tym "Kraku" mija?
- Jak to u studentów. Tylko kiepawo z transportem. "Hetmana" nam uwalili, i teraz podstawiają 6 "peksów" do Stalowej Woli, a i tak czasem ciężko się załapać. Poza tym autobus to nie pociąg...

Również Kumpel I miał swoje przeżycia z PKP. Dużo podróżował przez I semestr studiów za pomocą pociągów - a to do dziewczyny, do Białegostoku, a to w Tatry, a to do domu. Choć tam częściej w sumie podróżował autobusem. Piątkowe zajęcia kończył o godzinie 16:30 i wtedy do Stalowej Woli, przedostać mógł się tylko autobusem. Uch... ale tego nie lubił. Ciasno, nie ma swobody, korki, nie można nawet wyjść do toalety kiedy się chce. Dlatego z radością powitał plan zajęć na II semestr. Wtedy kończył już o 11:15, mógł więc wracać do domu pociągami. Wypatrzył nawet szybkie połączenie - z przesiadką w Lublinie. Niestety okazało się, że pociąg pośpieszny z Warszawy, przyjeżdża tam 3 (sic!!!) minuty po odjeździe osobowego do Stalowej Woli!!! "Niedasizm" PKP-owski w najczystszej postaci. Pozostawało mu zatem wracać pociągiem późniejszym, lecz za to bezpośrednim. Ze Szczecina do Przemyśla, przez Warszawę, Lublin, Stalową Wolę. Skład ten (maks. 4-5 wagonowy, często bez I klasy, za to nierzadko z wagonem rowerowym w styczniu i lutym) zawsze, ale to zawsze był zapchany na całej trasie. Do tego stopnia, że ci wsiadający na Dworcu Zachodnim załapywali się jeszcze na ostatnie miejsca, zaś pasażerom wsiadającym na Centralnym, zwykle pozostawały już tylko miejsca stojące. Dodajmy do tego niemały tłumek czekający na Wschodnim i już wiemy jak wyglądała podróż owym pociągiem. Przejście do WC często stawało się trudne niczym wspinaczka na Orlej Perci. Choć tam idący mają czasem do pomocy łańcuchy...

24 maja 2010 r. Bardzo wietrzny dzień. Akcja dzieje się równo (albo prawie równo) rok po wydarzeniach opisywanych na początku. Kumpel I w przerwie między zajęciami na uczelni, stoi na tzw. "Paryżu" (skwerku WDiNP UW) z 4 innymi osobami. Jest poniedziałek, a więc niektórzy wczoraj wrócili z domów. Nie dziwi zatem temat PKP. Dodajmy temat, zawsze dostarczający zabawy, ze względu na mnogość absurdów jakie ta spółka jest w stanie pomieścić na swych wątłych ("nierentownych"?) ramionach. Jedna z koleżanek mówi:
- A wiecie, że mają wyciąć jakieś następne pociągi?
Inna zamieszkująca Przeworsk (miejscowość niedaleko za Stalową Wolą, w kierunku Przemyśla), odwraca się w kierunku Kumpla I i mówi z przekonaniem:
- Eeeee... nam to chyba nic nie wytną? Co? Te dwa? W których i tak zawsze jest tyle narodu że szpilki nie da się zmieścić. No przecież nikt mi nie wmówi, że one są nierentowne.
Kumpel I pewnie kiwa głową na potwierdzenie jej słów. Kilka godzin później idzie odprowadzić swą dziewczynę na dworzec. Tuż przed pociągiem do Białegostoku jedzie ten do Przemyśla. Dziewczyna mówi pokazując na niego:
- Patrz cały zapakowany, a przecież dzisiaj poniedziałek.

25 maja 2010 r. Zbliżamy się już do końca opowieści. Stancja w Warszawie, na Dolnym Mokotowie tzw. Sielcach. Kumpel I wraca do niej z zajęć. Rytualnie włącza internet i przegląda wiadomości na Onecie. Po sportowych, przychodzi czas na te społeczne. Widzi temat: "Zmiany w PKP". Pomny wczorajszej wzmianki swej koleżanki o cięciach niektórych pociągów. Włącza tą wiadomość. Nagle oniemieje... . Nie może oderwać oczu od prostego zdania: "Pociąg ze Szczecina do Przemyśla - skrócenie relacji do Lublina".

Skasowano też pociąg poranny ze Stalowej Woli do Warszawy. Ten sam który kumple widzieli rok temu

Wracają tamte słowa Kumpla II: "Intercity przejęło te pociągi po to, żeby mieć te najbardziej dochodowe pośpiechy, a resztę wytnie w cholerę".

Kumpel I to ja. Kumpel II zaś to mój kolega z liceum.

Spytacie się po co wam o tym piszę i przynudzam? Otóż dlatego że czuję się oszukany przez PKP Intercity. Kiedy przejmowali pośpieszne (obecnie zwane TLK-ami, czyli Tanimi Liniami Kolejowymi) od Przewozów Regionalnych, szykowali się już na ten krok. Byłem jednak wśród tych głupków i naiwniaków, którzy uwierzyli w ich słowa o tym, że stan ilościowy pociągów pozostanie bez zmian. Ba! Myślę, iż miałem do tego pełne prawo, biorąc pod uwagę że poza normalnymi dochodami z biletów (których ceny zresztą w ciągu tego roku wzrosły dwa razy), TLK-i były dotowane przez państwo! A oni mi śmią teraz pieprzyć, że były nierentowne?! Ludzie kochani, spytajcie kogo chcecie, że te pociągi zawsze były pełne! Wręcz przepełnione! A PIC puszczał na te trasy najgorsze wagony, szczytem wszystkiego było jak jeździł tam wagon rowerowy (nomen omen - jeździł styczeń, luty, marzec, od kwietnia przestał). Pasażerowie stali jak sardynki w konserwie. A dla nich to było nierentowne. Pytam się co jest rentowne dla PKP? Pytam się czy PKP wie, że utrudnia życie studentom z Podkarpacia? Dla wielu z nich oznacza to wręcz rzadsze wizyty w domu, często sprowadzone do minimum, przy okazji świąt. Owszem zostają jeszcze autobusy. Ale co pociąg to pociąg. PKP IC bez żadnego uzasadnienia zabiera mi i wielu moim znajomym tą możliwość. Czuje się oszukany i czekam aż ten cały PIC padnie, a na jego miejsce wejdzie prywaciarz. Zakład, że będzie wtedy rentowne dla niego? A ja na "pogrzebie" PKP IC zatańczę i zaśpiewam! Mówi to tzw. MK - czyli Miłośnik Kolei, którego kolej doprowadziła do furii. Błąd - nie kolej, ale ci którzy zarządzają koleją. Banda debili, oszustów i półgłówków, którzy chrzanią pasażera, dla których pasażer wrzód, a jego istnienie jest wymagane tylko ze względów finansowych. Oszuści! Oddajcie - to co żeście obiecali!

Pozdrawiam

Wojtek Bajak

PS: Sorry, ale musiałem uzewnętrznić swoje emocje bo mnie teraz nosi maksymalnie
Zobacz profil autora
Spoko


Dołączył: 07 Lis 2006
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sucha Beskidzka

Wojtek pozostaje jeszcze lotnisko w Mielcu Smile
A tak wogóle to ta Stalowa Wola została zbudowana bez pomyślunku, nie przy głównych arteriach komunikacyjnych. Co innego Włoszczowa.... Smile
Zobacz profil autora
zawrat900707


Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 250
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nisko

W Stalowej Woli też mamy Wink. A do Mielca to tak z 50 km jest.

Heh... a propos Włoszczowej dziś wiatr przyniósł inne wieści. Ekspres Warszawa - Kraków, przez Stalową Wolę. No nie do końca - bo przez Pilchów. Nie szukajcie tego na mapie. To wieś około 1,5 km od St.W. licząca może 200 mieszkańców. Ale tamtędy zostały poprowadzone "nowe" tory Smile. Powiem tak - dobre i tyle. Niechże będzie cokolwiek, czym będę mógł się dostać w pobliże domu Smile. Tylko, że wiem że to się na pewno skończy jak Włoszczowa po pół roku, może 9 miesiącach.
Zobacz profil autora
PKP - czyli Piknie K***a Piknie
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu