 |
 | Wielki Krywań - tym razem bez klapków, ale znowu we mgle |  |
Pudelek
Ogarniacz kuwety
Dołączył: 10 Lis 2006 |
Posty: 5794 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln |
|
 |
Wysłany: Nie 16:40, 24 Paź 2010 |
|
 |
|
 |
 |
Na weekend dostałem propozycję - posiedzieć w piątek do rana w knajpie przy karaoke, albo skrócić współbiesiadnikom męki, wrócić wcześniej i wybrać się w sobotę w Małą Fatrę. Wybór był trudny...
Ostatecznie ruszyliśmy rankiem w kierunku doliny Vratnej. Zapowiadano ładną pogodę i rzeczywiście była - poza górnym odcinkiem grani, całym w chmurach i lekko przyprószonym śniegiem. Widzę, że to jakaś nowa świecka tradycja - co wchodzę na nogach w okolice Krywania, to jest mgła.
Do boju ruszyliśmy zielonym szlakiem pod wyciągiem - jest ostry, ponad 700 metrów podejścia na krótkim odcinku. Im wyżej tym było bardziej ślisko, a momentami także bardzo mocno wiało. Mimo to dość szybko dochodzimy do górnej stacji wyciągu, gdzie przerwa przy herbacie (grzanego wina nie mieli :zly: ).
Po wyjściu na dwór wpadam na... ninika z żoną i córką - cóż, świat górski jest mały Krótka wymiana zdań bo zimno i wieje, po czym ruszam ze swoją ekipą na szczyt. Momentami wiatr dmucha tak mocno, że ciężko iść, a szlak wygląda jakby go ktoś przed nami odgarnął ze śniegu. Na Krywaniu, po chwili, dogania nas ninik, już sam.
Ekipa ma plan dojść na Poludniovy Grun i potem zejść tym pierońsko ostrym szlakiem do Chaty pod Gruniem. Rezygnuję z tej trasy - przeszedłem ją w czerwcu, nie chcę ryzykować kolan i tyłka, bo odcinek na pewno będzie bardzo śliski. Idę jeszcze z nimi na Chleb, po czym wracam i zjeżdzam do Vratnej. Mam jednak wyrzuty sumienia, że może za łatwo odpuściłem, więc ruszam do Chaty pod Gruniem, przy okazji badając, czy dobrze zrobiliśmy w czerwcu, schodząc do Starego Dvoru szlakiem niebieskim, a nie żółtym. Żółty do schroniska jest jednak w niektórych miejscach jednym wielkim błotem (pomogła w tym radosna twórczość drwali), więc podejrzewam, że w czerwcu było podobnie.
W chacie zamawiam Kelta i czekam na swoich, którzy zjawiają się nadspodziewanie szybko. Mieli piękne widoki na Rozsutca i Stoha, ale zejście było śliskie i wszystkim siadają kolana. Uspokoiłem nieco swoje sumienie, że odpuszczenie tego zejścia było rozsądne.
Wracamy do chaty Vratna w celu konsumpcji, ale restaurację zamykają już o 16.30, więc na obiedzie lądujemy w Terchovej.
No i foteczki:
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
 |
|
 |
 | |  |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1
|
|
|
|  |