 |
 | Niżne Tatry (oraz Słowacja turystycznie) w długi weekend |  |
Pudelek
Ogarniacz kuwety
Dołączył: 10 Lis 2006 |
Posty: 5794 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln |
|
 |
Wysłany: Śro 14:01, 17 Cze 2009 |
|
 |
|
 |
 |
Będzie długo dla tych co lubią czytać
Plan na długi weekend był znany u mnie od dawna, więc z niepokojem śledziłem prognozy pogody, a te na weekend nie były najlepsze. Na szczęście praktycznie w ogóle się nie sprawdził W czwartek o 4 rano pobudka, pakowanie i przed 5 ruszamy z Łazisk w kierunku granicy. Plan był taki, aby zajechać do Doliny Demianowskiej przed 9 i zdążyć jeszcze na pierwsze wejście do Demianowskiej Jaskini Wolności. na początku wszystko szło dobrze - do granicy ruch znikomy, w Republice Czeskiej nieco większy, ale nadal poruszaliśmy się szybko, za to Słowacja powitała nas kilkoma przypadkami ruchu wahadłowego. Wszystko siadło między Martinem a Rużomberokiem, gdzie drogowcy postanowili od razu zerwać 5-10 kilometrowy odcinek jezdni co najmniej pół godziny w plecy (choć trzeba przyznać, że w niedzielę po robotach nie było już śladu) i stało się jasne, że jaskini w ten dzień nie zobaczymy.
Auto zostawiamy w Lučkach i wchodzimy na zielony szlak. Na początku sielskie polanki, a potem trafiamy w koszmarne błoto gigant - cała ścieżka rozjeżdzona ciężkim sprzętem na szczęście po pół godziny odbijamy na czerwony - tutaj z kolei niemal wszystkie drzewa powalone wiatrem, ale wiemy gdzie iść. Odcinek do przełęczy Javorie trochę dał nam w kość, w dodatku mniej więcej w połowie znowu jakiś idiota (chyba ten sam) wjechał niedawno na szlak i rozjeżdżał go wzdłuż potoku, niszcząc wszystko co tam stało!
Wreszcie dochodzimy do przełęczy... relaks, słoneczko świeci i nagle czytam na tablicy, że żółty szlak, którym chcemy iść - jest jeszcze zamknięty do końca czerwca! Noż q..a! Na mapie oczywiście nic nie zaznaczone, w dolinie żadnej informacji, dopiero tutaj "proszę wybrać inny szlak"... ale jaki szlak? cofać się znowu w dół? nie da rady! Okazało się, że Eco wiedział iż szlak jest zamknięty, ale myślał, że ja też wiem i specjalnie chcę nim iść, więc nic nie mówił a netu nie sprawdzałem, nie przypuszczałem że tak długo w Niżnych może być coś zamknięte!
po krótkiej burzy mózgów decydujemy się wejść na szlak, modląc się, żeby nie spotkać strażników. Szlak jest rzeczywiście piękny, większość wśród kosodrzewiny i traw, kapitalne widoki. Słoneczko raz świeci, raz trochę chmur, widać że w dolinach leje, ale u nas jest super. W pewnym momencie słyszymy huk - "grzmot z jasnego nieba" (a widziałem takie grzmoty), Eco pośpiesznie chce chować kapelusz, ale to tylko dopalacz samolotu. Po ponad 2 godzinach dochodzimy do Krúpovej hoľi - po drodze nikogo, dopiero tutaj kilka osób, sami Polacy. krótki odpoczynek, beer i kanapka time, sesja zdjęciowa i idziemy na Ďumbier. na szczycie najwyższje góry Niżnych Tatr oczywiście zdjęcia, przy okazji Teresa obciera sobie rękę, która po jakimś czasie wygląda jak oparzona! Musiało jakieś zielsko na kamieniach to zrobić
w drodze powrotnej mijamy 5 kozic, które generalnie mają nas w d... potem nieco dłużąca się droga i przed 18 jesteśmy w chacie Stefanika (a nie Stefanka, jak twierdzą niektórzy). ogólnie w ciągu dnia prócz 5 osób na Krúpovej hoľi i 3 w dolinie to nie spotkaliśmy nikogo, choć z daleka na grani widać było poszczególne punkciki.
w schronisku są jacyś ludzie, kwaterują nas do 8-ki, która ostatecznie zapełnia się samymi ludźmi z Polski (i Śląska ), ale większość turystów to Słowacy. same schronisko mocno mnie rozczarowało - warunki typowe (Eco długo szukał poduszki, która nie wyglądała na obrzyganą), ciepła woda od godziny 20... da się przeżyć, ale wkurzyło mnie, że ani w kiblu ani w łazience nie szło się zamknąć, a już szczytem wszystkiego, że nie dostaliśmy klucza do pokoju (był otwarty cały czas), bo podobno ktoś kiedyś brał znajomych na dziko in plus - w pokoju było ciepło (grzał przenośny kaloryfer), były też suszarki do butów. piwo - 2 euro... jedzenie cenowo w normie, ale nie najsmaczniejsze. ogólnie nocleg to 12 euro ze śniadaniem (dobra jajecznica) - za tą cenę spodziewałem się czegoś więcej.
wieczorem zaczyna lać, rano również siąpi i jest mgła. na szlaku do Krúpovej hoľi momentami leje jak z cebra, potem przestaje i odcinek do Chopoka robi raźnie i sprawnie (czasem mocno wieje). sam Chopok we mgle - g... widać. Kamenna chata robi na nas lepsze wrażenie, ceny podobne. Robimy przerwę na picie i jedzenie, na zewnątrz się przejaśnia. Chcemy wychodzić, tylko Andrzej gdzieś zniknął. Myślimy, że pewno poszedł robić zdjęcia, a ten był tak zdolny że zatrzasnął się w wychodku Kaper musi go uwalniać.
Schodzimy niebieskim do Otupnego - po drodze pałęta się niemiecko-słowacka stonka w najlepszym tego wydanie. W pewnej chwili dopada nas chmura śniegowo-gradowa - stonka ucieka pod daszek kolejki, niektórzy wyciągają parasole zobaczyć miny stonki widzącej, że idziemy dalej - bezcenne
po krótkich opadach upał i pełne słońce. z Otupnego pół godziny asfaltem do Lučków - uff, auto stoi. Podjeżdzamy jeszcze do jaskini - parking 5 euro! tak drogo to mi jeszcze nie policzyli. Jaskinie oczywiście piękna, jest na co popatrzeć pod wieczór dojeżdzamy do kwatery w Rużomberoku i rozpoczynamy część "turystyczną".
Wieczorem klimatyczna knajpa, gdzie Słowacy koniecznie chcą się z nami napić w sobotę najpierw jedziemy do Zvolenia, gdzie krótkie zwiedzanie centrum z pałacem, potem do Bańskiej Szczawnicy, która nie przez przypadek jest wpisana na listę UNESCO. piękne miasto! niejako w drodze powrotnej Kremnica, która nieco rozczarowuje (o normalnym obiedzie zapomnijcie). krótka sesja zdjęciawa gór w Donovalach i znowu Rużomberok i knajpy i znowu Słowacy chcą z nami pić
w niedzielę ruszamy do Martina - po drodze znowu zatarasowana droga, bo wywróciła się cysterna. docieramy nieco spóźnieni do największego na Słowacji skansensu - łażenie po nim zajmuje nam 3 godziny a i tak robimy to dość pobieżnie. następnie zamek Strecno, pięknie położony nad Wagiem i obiadokolacja w Żylinie. a potem właściwy powrót...
weekend - marzenie pod każdym względem prawie wszystko udało się zrealizować
Dla tych których jeszcze nie zanudziłem fotki z gór:
[link widoczny dla zalogowanych]
a część turystyczna:
[link widoczny dla zalogowanych]
PS>z ciekawostek w statystyce kupa-time wygrał Kaper, za uplasowałem się na drugim miejscu z Eco: 10-7-7 
|
Ostatnio zmieniony przez Pudelek dnia Śro 14:18, 17 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
|
 |
 | |  |
Spoko
Dołączył: 07 Lis 2006 |
Posty: 362 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Sucha Beskidzka |
|
 |
Wysłany: Śro 15:45, 17 Cze 2009 |
|
 |
|
 |
 |
Przeczytałem z zainteresowaniem . To chyba pierwsza Twoja taaaaka dłuuuuuga relacja. Ciekawy wypad .
|
|
Piotrek
Administrator
Dołączył: 21 Kwi 2006 |
Posty: 5888 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Żywiec/Sienna |
|
 |
Wysłany: Śro 18:34, 17 Cze 2009 |
|
 |
|
 |
 |
Nie ma co gadać-extra wyjazd.
|
|
 | Re: Niżne Tatry (oraz Słowacja turystycznie) w długi weekend |  |
 |
 | |  |
Pudelek
Ogarniacz kuwety
Dołączył: 10 Lis 2006 |
Posty: 5794 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln |
|
 |
Wysłany: Czw 10:09, 18 Cze 2009 |
|
 |
|
 |
 |
no to trochę faktów cenowych - nocleg w schronisku, jak pisałem - 12 euro ze śniadaniem (innej opcji nie ma), piwo - 2 euro, nie pamiętam ile kosztował obiad. w schronisku pod Chopokiem 10 euro bez śniadania, 12,20 ze śniadaniem, ceny podobne. za nocleg w Rużomberoku płaciliśmy 8 euro plus klimatyczne (35 centów), piwo w knajpie w Rużomberoku 76 centów (najtaniej ) obiady średnio od 4 do 6 euro. bilet wstępu do jaskini 7 euro, do skansenu 2,5, do Strecna 2 euro... ogólnie na cały wypad miałem na 2 osoby 150 euro, a jeszcze 5 pożyczyłem od Eco... nie liczę benzyny, bo zatankowaliśmy w Polsce
|
|
 |
 | |  |
jarek
Dołączył: 28 Cze 2008 |
Posty: 274 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Beskid Śląski |
|
 |
Wysłany: Czw 18:04, 18 Cze 2009 |
|
 |
|
 |
 |
Zdjęcie,które chce pokazać to swoisty znak czasów,bo kto by pomyślał jeszcze niedawno,że jadąc w Tatry Niżne będzie się zabierało o połowę tańsze polskie piwo
[link widoczny dla zalogowanych]
a tu masz...
Też podczas ostatniego weekendu udało mi się pochodzić trochę po Niżnych,po ich wschodniej części i co najważniejsze trafiłem na cudną pogodę. Co nieco udokumentowałem tutaj:
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
Dołączył: 10 Lis 2006 |
Posty: 5794 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln |
|
 |
Wysłany: Czw 18:52, 18 Cze 2009 |
|
 |
|
 |
 |
to była sobota? bo w sobotę było słonecznie, ale wiał wiaterek, natomiast w niedzielę taki zaduch był na Słowacji, że chodzenie byłby bardzo męczące
|
|
jarek
Dołączył: 28 Cze 2008 |
Posty: 274 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Beskid Śląski |
|
 |
Wysłany: Czw 23:00, 18 Cze 2009 |
|
 |
|
 |
 |
To była właśnie niedziela,ruszyłem o 6 rano,zaduch zrobil się dopiero koło 11 a w poniedziałek było jeszcze bardziej masakrycznie.
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 2
|
|
|
|  |