 |
 | Mała Fatra w deszczu i mgle... oraz na stonkę |  |
Pudelek
Ogarniacz kuwety
Dołączył: 10 Lis 2006 |
Posty: 5794 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln |
|
 |
Wysłany: Pon 14:58, 07 Cze 2010 |
|
 |
|
 |
 |
Nadszedł długi weekend czerwcowy, czyli pora wyruszyć w góry gdzieś za granicę. Tym razem padło na Małą Fatrę. Humor psuły tylko prognozy pogody, które, generalnie, były na czwartek i piątek fatalne.
W czwartek rano nie było źle - nie pada, więc z optymistycznym nastawieniem ruszamy na Słowację. Zakupy w znajomym Tesco w Czadcy i po 11 parkujemy w Starym dvorze w dolinie Vratnej. Świeci słoneczko, jest cieplutko, ale gdzieś w oddali widać już czającej się chmury. Po bezskutecznej próbie zgaszenia pragnienia w jakimś przybytku ruszamy na szlak na sedlo Prislop. Tempo mamy niezłe, więc na przełęcz przychodzimy planowo, ale już bez słońca - znikło za chmurami i już nie wyszło, na szczęście jeszcze mieliśmy widoki na Rozsutca i Stoha. Robimy popas i czas ruszać niebieskim szlakiem - najpierw na Baraniarki. Szlak przez las mocno daje się we znaki - jest masakrycznie ślisko, na błocie można urządzać tańce, a ponieważ Pudzianami nie jesteśmy, to zbytnio nas to nie cieszy. Kiedy wychodzimy z lasu mamy z jednej strony przepaście, z drugiej widoki i coraz ciemniejsze chmury. I świadomość, że teraz będziemy schodzić, aby potem wejść, znowu zejść aby wejśc, żeby zejść i w końcu wejść... nie mogli zrobić bardziej płaskich tych gór?
Schodzenie z obładowanym plecakiem po skałkach do prostych nie należy, w jednym miejscu jest mostek, łańcuchy i muszę przyznać, że robi mi się tam gorąco, bo oczyma wyobraźni już widzę, jak koziołkuję w dół. Potem już mniej śliskie podejście na Zitne i wreszcie Kraviarskie, gdzie po raz ostatni mamy okazję podziwiać okolicę. Velki Kryvań już cały w chmurach i zaczyna siąpić. Przepoczwarzamy się więc w garbate trolle/gnomy (alias Drużyna Pierścienia - misja specjalna) i schodzimy do sedla za Kraviarskim aby powspinać się na Chrapaky. Tam już widoczność spada do jakiś 5-10 metrów i będzie się tak utrzymywać. Na grani Fatry to samo - zero widoczności i wiatr z deszczem. Niestety, nie wzieliśmy Kerajowych dropsów, więc z widoków nici mijamy Krywań (w taką pogodę nie miało sensu tam wchodzić) i przez Snilovske sedlo na 18.30 schodzimy do Chaty pod Chlebom.
A sama chata... na początku się wkurzyłem. Zaklepałem nocleg na glebie na jadalni, ale wysłano nas na strych (klasyczne wejście po drabinie) - w porządku, tyle że nie wszyscy wzięli cieplejsze śpiwory, a było tam zdecydowanie chłodniej. Potem pytam się o prysznic - jest, ale tylko dla osób nocujących co najmniej 2 noce... szczęka mi opada - nocowało się w wielu obiektach bez pryszniców, ale nigdy, jeśli był, nie spotkałem się z taką durnowatą argumentacją. Facet widząc moją minę mówi "ewentualnie dla kobiet". Cóż, prysznic okazał się wężem spadającym ze ściany, a syf był tam taki, że i tak nie zdecydowano się z niego skorzystać. Na dodatek wszystkie miejsca noclegowe wewnątrz okupuje jakaś wycieczka szkolna (kolonie?) w wieku 11-14 lat, która zajęła większość jadalni, lata dookoła, ryczy, krzyczy, gra w słoneczko i ogólnie robi jeden wielki burdel. Na szczęście nieco później ewakuują się do pokoi, więc i atmosfera nieco się zmienia (na poczatku królują laptopy), zaczyna się kooperacija ze Słowakami, wspólne spożywanie, śpiewanie, granie i w końcu wszyscy przenoszą się gremialnie na strych (aż dziwne, że nikt nie spadł z drabiny) . Obsługa chaty również nie pozostaje bezczynna, a zakaz spożywania własnego alkoholu jest tylko na tabliczce .
W nocy nad Fatrą przechodzi huraganowa ulewa - wiatr i deszcz jest taki, że boję się, iż nam dach zerwie (non stop coś ciężkiego w ten dach wali). Deszcz rąbie tak mocno, że nie słychać w środku czasem osób siedzących kilka metrów dalej. W piątek rano nie pada (lekko siąpi), ale jest bardzo mokro.
Widoczność jest dalej doskonała - początkowo mieliśmy iść na Stoh, ale w tych warunkach sobie odpuszczamy. Na grani wieje tak mocno, że autentycznie bałem się, że nas zdmuchnie - momentami aż ciężko mi złapać oddech. Dochodzimy na Poludnovy grun, gdzie informują nas, że czeka nas kolejna jazda na błocie. Faktycznie, jest bardzo ślisko, Kaper kopie dołki i Teresa czasem w nie wpada, ale trawersując szlak trawą jakoś schodzimy (kosztem przemoczonych butów). W Chacie na Gruni krótki popas (klimat znacznie gorszy niż pod Chlebom, króluje stonka, a i obsługa sympatyczna nie jest), potem popełniamy błąd i wybieramy niebieski szlak do Starego dvoru. A tam - koszmar. Błoto jak sk....yn, momentami buty mi nie chcą się ruszyć z niego, ślisko, oczy dookoła głowy, żeby gdzieś nie zjechać w dół (Teresa tak nieszczęśliwie upada, że podejrzewamy skręcenie nadgarstka...). Uświnieni jak świnie i z butami przypominającymi oborę schodzimy do auta. Buty ładujemy do worków, to na razie jedyne wyjście. Zmęczeni i źli na aurę opuszczamy Fatrę (a to błoto będzie mi się potem po nocach śniło).
A na drugi dzień oczywiście piękna pogoda i widoki. Nie wytrzymujemy - w niedzielę wracamy choćby na chwilę żeby zobaczyć to, co nam natura zabrała. Czasu nie mamy, w dodatku moje kolana kompletnie wysiadły to decydujemy się wjechać gondolką. Co gorsza, w butach właśnie hoduje się Pudelkus fatrus blotus, nowy gatunek grzyba, więc Kaper ubiera adidasy (w jego butach właśnie powstaje nowa cywilizacja i wynajduje koło), Teresa półbuty, a ja... sandały . Twardsza podeszwa niż w trampkach, ale ten wstyd... Co prawda u góry spotykamy osoby w balerinkach, pelerynach przeciwdeszczowych (a upał jak diabli) i lekarskich klapkach, ale i tak najchętniej bym się schował gdzieś pod kamień . Na pocieszenie zostają widoki z Krywania i grani, których wcześniej zabrakło.
Tradycyjnie się rozpisałem (ufff...), teraz pora sklecić galerię 
|
Ostatnio zmieniony przez Pudelek dnia Pon 16:20, 07 Cze 2010, w całości zmieniany 4 razy
|
 |
|
 |
 | Re: Mała Fatra w deszczu i mgle... oraz na stonkę |  |
Kaper
Dołączył: 05 Maj 2009 |
Posty: 354 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Łaziska Górne |
|
 |
Wysłany: Pon 20:24, 07 Cze 2010 |
|
 |
|
 |
 |
Ogien udało im sie wynaleźć przed kołem
|
|
 | Re: Mała Fatra w deszczu i mgle... oraz na stonkę |  |
grzesiekodm
Moderator
Dołączył: 26 Maj 2007 |
Posty: 950 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Beskid Mały |
|
 |
Wysłany: Sob 16:41, 12 Cze 2010 |
|
 |
|
 |
 |
Ze zdjęć wynika, że nie było tak źle.
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1
|
|
|
|  |