 |
 | Na szumawskim trójstyku (i nie tylko) |  |
Pudelek
Ogarniacz kuwety
Dołączył: 10 Lis 2006 |
Posty: 5794 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln |
|
 |
Wysłany: Czw 18:42, 30 Cze 2011 |
|
 |
|
 |
 |
Od grudnia chodziła mi po głowie myśl wybrania się na trójstyk - oczywiście nie ten oklepany w Beskidzie Śląskim czy w Bieszczadzach - ale trójstyk mało znany w Polsce, a mianowicie czesko-niemiecko (bawarsko)-austriacki. Dodatkową zachętą była sama Szumawa (Šumava, Böhmerwald) - góry, które do 1989 roku były przecięte żelazną kurtyną i dla turystów z socjalistycznych rajów niedostępne. Rejon ten był zagospodarowywany turystycznie już do końca XIX wieku, ale po 1945 szlaki zlikwidowano, ścieżki zarosły (chyba, że korzystało z nich wojsko i pogranicznicy), niemieckich mieszkańców pograniczna wypędzono, a wioski zburzono, tworząc zamknięty pas ziemi niczyjej.
Po 1989 teren ten został ponownie odkryty, a obecnie dzięki Schengen, dla piechurów (i rowerzystów także) powstały nowe możliwości poruszania się po tym przygranicznym terenie. W dodatku zarówno droga na Szumawę jak i austriacko-niemieckie okolice obfitują w zabytki i ciekawe miejsca. Zatem zostało skompletowanie załogi (niestety, w ostatniej chwili wypadł z niej Eco, a na pewno by mu się tam podobało) i długi weekend czerwcowy jest nasz! Co prawda prognozy pogody były na początku fatalne, ale na szczęście się nie sprawdziły.
Pamiętając o mądrych poradach z forum, że do Czech należy kupić korony, a do ościennych państw euro, zatrzymujemy się w Cieszynie w kantorze, a potem już wita Czeska Republika. Cóż, z biegem lat stwierdzam, że stan niektórych dróg w Czechach i w Polsce się zbliża - nie dzięki polepszeniu w RP, ale pogorszeniu tam. Autostrada D1 (główna w kraju) to skandal i katastrofa - płyty jak kiedyś na hitlerowskiej A4, tylko, że przez kilkaset metrów i nie pochodzą sprzed wojny, ale z lat komuny... dodać do tego brak siatek przeciw zwierzętom i brak oświetlenia przy zjazdach - kompletna kicha. Ekspresówki koło Brna i Ołomuńca to samo - dopiero nowa autostrada do Ostrawy jest lepsza... drogi boczne - zależą od kraju - w południowoczeskim super, a na Vysocinie to fatalne...
ale wracając do podróży - w czwartek koło południa zatrzymujemy się Třebíču, wpisanym na listę UNESCO z powodu romańsko-gotyckiej bazyliki...
oraz dzielnicy żydowskiej i, drugiego po Pradze, największego żydowskiego cmentarza
dalszy plan na ten dzień torpeduje załamanie pogody oraz liczne remonty i związane z tym objazdy. Dojeżdzamy więc do Czeskich Budziejowic, robimy obfite zakupy (ło boziulku, tyle napojów turysty z pianką ) i kierujemy się prosto do Černej v Pošumaví - niewielkiej wioski nad największym w Czechach jeziorem Lipno, gdzie mamy bazę wypadową. Ogólnie to bardzo fajne miejsce - knajpę mamy naprzeciw noclegów , do jeziora 200 metrów (do kąpieliska kilometr - choć z powodu późnych powrotów i zimna w końcu się nie kąpaliśmy), jest sklep, wiele miejsc rozpusty typu hospudka i dobre położenie - Szumawa na wyciągnięcie ręki, podobnie Czeski Krumlow, jak i Austria i Niemcy.
W piątek rano nie pada, więc zbieramy się do auta. Dojeżdzamy do Novej Pecy, gdzie przesiadamy się na pociąg. W Cernym Krizu mamy 45 minut na przesiadkę, co skwapliwie wykorzystujemy na zajrzenie do knajpy, działającej na dworcu (facet zza baru przyjechał razem z nami vlakiem) . Drugi pociąg i około 9 jesteśmy w Novym Udoli - to dawna wieś, po 1945 jej niemieckich mieszkańców wypędzono, potem wysiedlono również tą garstkę, która była Czechami, budynki zburzono i powstała zamknięta strefa śmierci na granicy z wrogim obozem kapitalistycznych imperialistów. Prawie jak z Gross Iser w Izerskich, tyle, że tam było to granica dwóch bratnich krajów...
Dziś Nove Udoli to atrakcja turystyczna - działa tu knajpa w wagonie i najkrótsza na świecie kolej międzynarodowa, licząca 105 metrów Jest to pozostałość po dawnej trasie kolejowej, biegnącej aż do Pasawy, zamkniętej po 1945, a kilka lat temu pasjonaci kolei odbudowali ów krótki kawałek graniczny - drezyną lub "udawanym" parowozem każdy może przejechać z Czech do Bawarii
po zajrzeniu do muzeum i skosztowaniu półciemnego piwa Klostermann ruszamy na szlak. Jest trochę ludzi - jakaś grupa młodzieży (obóz wędrowny z przewodnikiem społecznym?), rowerzyści, ale ci wszyscy znikają na jednym ze skrzyżowań szlaków. Po drodze oglądamy m.in. początek unikalnego Schwarzenberskiego kanału z przełomu XVIII-XIX wieku - liczył 50 kilometrów i spławiano nim drewno aż do Wiednia, a niektóre jego fragmenty były czynne jeszcze do lat 60. XX wieku
potem zaczyna się wspinanie, wzdłuż granicy czesko-niemieckiej (gdyby nie ścieżka, to ciężko byłoby czasem ją dostrzec, bo słupki są rzadkie).
Dochodzimy do granicznego szczytu Třístoličník / Dreisesselberg, gdzie po niemieckiej stronie znajduje się schronisko. Zanim tam wstąpimy, zaglądamy jeszcze na niedaleki Hochstein (opinie, czy jest to najwyższy punkt Třístoličníka / Dreisesselbergu czy osobny szczyt są podzielone), z krzyżem (widocznych obrońców brak, pewno im zwinęli namiot) i szeroką panoramą na południowe Czechy, Bawarię i skrawek Austrii
wracamy do schroniska, mijając emerytów i klapkowiczów (po niemieckiej stronie, niedaleko, jest parking, ale na szczęście w jadalni schroniska dominują normalni turyści)
w schronisku zamawiam znakomite pszeniczne piwo oraz równie znakomitą zupę czosnkową (nie pamiętam, kiedy jadłem tak pyszną ). Po odpoczynku jeszcze wejście na szczyt właściwego Třístoličníka / Dreisesselbergu (też skała) i ruszamy w kierunku trójstyku... po godzinie drogi jesteśmy w miejscu zetknięcia się Niemiec, Austrii i Czech
trochę tu ludzi, w tym wesołych dziadków, których już mijaliśmy (jedni z nich prosili mnie, aby przeczytał nazwę szczytu po czesku, po czym podziękowali "spasiba" ), ale ogólnie to wielkich tłumów nie ma. Największy jest problem jak pozdrawiać ludzi na szlaku - czy ahoj, czy gruess gott, czy guten tag czy może hallo? Jakoś tak się trafia, że zawsze trafiamy odwrotnie
Kilka pamiątkowych zdjęć zakamuflowanej opcji niemieckiej i pędzimy dalej w kierunku szczytu Plechý / Plöckenstein, najwyższego w czeskiej i austriackiej Szumawie
przykro tylko patrzeć na powalone dookoła drzewa - coś się musiało stać niedawno, gdyż na zdjęciach sprzed kilku lat i według mojego przewodnika teren ten jest jeszcze zalesiony...
odbijamy ze szlaku granicznego - mijamy m.in. pomnik upamiętniający Adalberta Stiflera (wygląda jak egipski obelisk)
a potem ostrym trawersem przemykamy koło Plešnégo jeziora (Plöckensteinsee), położonego nad skalistą, wysoką ścianą, na poziomie ponad 1000 metrów
przy tafli jeziora okazuje się, że mamy jeszcze prawie 10 kilometrów drogi - przynajmniej wierząc czeskim tablicom, bo kilometry non stop im się "gubią" lub "przybywają". Zdecydowanie wolę jednak czasy przejść - mówią mniej więcej co mam przed sobą, a informacja 3,5 km mówi mi tyle co nic - mogę ją przejść w pół godziny a mogę i w trzy.... Ruszamy z kopyta, znowu mijając Schwarzenebrski kanał, potem wychodzimy na otwartą przestrzeń
wracamy do auta, które na szczęście stoi w swoim miejscu
sobota to kolejne zwiedzanie - najpierw, przypadkowo, trafiamy do kościoła i na przykościelny cmentarz, praktycznie jedynej pozostałości po dawnej osadzie Zvonkova, także zmiecionej z powierzchni ziemi...
główny cel tego dnia, to Pasawa, miasto trzech rzek - Dunaju, Innu i Ilz, łączących się właśnie tutaj - z wysokości widać wyraźnie inny kolor każdej z nich!
same miasto to też perełka - zabytków moc, piękne widoki znad rzeki - z racji nieco śródziemnomorskiego charakteru nazywana jest "bawarską Wenecją"
niedziela to czas powrotów po drodze czeka nas jeszcze bajkowy Czeski Krumlov
reszta dnia to m.in. ruiny zamku Dívčí kámen (Maidstein), grobowiec Schwarzenbergów w Třeboňu i obiad w Pelhrimovie
ogólnie wypad udał się fantastycznie, dawno nie zobaczyłem tylu nowych miejsc i obiektów. Poniżej dwie galerie:
niegórska
[link widoczny dla zalogowanych]
i górska
[link widoczny dla zalogowanych]
zdjęć jest sporo (i tak niewielki wycinek ze zrobionych), zatem tylko dla wytrwałych 
|
Ostatnio zmieniony przez Pudelek dnia Czw 23:30, 30 Cze 2011, w całości zmieniany 3 razy
|
 |
|
 |
 | Re: Na szumawskim trójstyku (i nie tylko) |  |
Pudelek
Ogarniacz kuwety
Dołączył: 10 Lis 2006 |
Posty: 5794 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln |
|
 |
Wysłany: Czw 19:23, 30 Cze 2011 |
|
 |
|
 |
 |
właśnie nie wiem. Co prawda dawne czechosłowackie zakłady ochroną przyrody nie grzeszyły, ale... jak pisałem - na dawnych zdjęciach (z połowy poprzedniej dekady choćby) drzewa tam stoją, a na satelitarnych też jest las, tak więc nie wiem co się stało. Żeby wymarły aż tak szybko?
|
|
Kaper
Dołączył: 05 Maj 2009 |
Posty: 354 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Łaziska Górne |
|
 |
Wysłany: Czw 20:08, 30 Cze 2011 |
|
 |
|
 |
 |
No ja moje fotki wrzucę po weekendzie jak będe miał odrobinę czasu aby się nimi zając
|
|
 |
 | |  |
sprocket73
Dołączył: 05 Mar 2011 |
Posty: 323 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Jaworzno |
|
 |
Wysłany: Czw 22:27, 30 Cze 2011 |
|
 |
|
 |
 |
Wyrazy uznania, ze dopracowane opisy! Aż się boję myśleć ile zajęło Ci opisanie 300 fotek, bo ja 30 swoich robiłem 2 godziny. Ale właśnie dzięki opisom, które układają się w spójną historię, zawierają garść faktów, trochę przemyśleń i szczyptę humoru, można obejrzeć wszystkie zdjęcia nie nudząc się.
|
|
Hanuś
Dołączył: 12 Maj 2011 |
Posty: 188 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Mikołów |
|
 |
Wysłany: Sob 9:23, 02 Lip 2011 |
|
 |
|
 |
 |
Kilka moich fotek:
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
trotyl
Dołączył: 14 Lut 2009 |
Posty: 625 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: WARKA |
|
 |
Wysłany: Sob 21:50, 02 Lip 2011 |
|
 |
|
 |
 |
Pozazdrościć tylko tych czystych budynków stacyjnych
|
|
Pudelek
Ogarniacz kuwety
Dołączył: 10 Lis 2006 |
Posty: 5794 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln |
|
 |
Wysłany: Nie 13:18, 03 Lip 2011 |
|
 |
|
 |
 |
nie wiem czy w tym schronisku w ogóle można było spać - co prawda na stronie pisze, że są miejsca noclegowe dla 80 osób, ale ta zakładka nie działa, a w schronisku nigdzie nie widziałem cennika... raczej możliwość noclegów jest tylko dla grup zorganizowanych, przy okazji ferii, imprez
piwo pszeniczne było za 2,80, zwykłe za 2,60 euro. Czosnkowa była po 3,30 euro.
Pieczątkę zeskanuję jak będę miał dostęp do skanera 
|
|
Kaper
Dołączył: 05 Maj 2009 |
Posty: 354 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Łaziska Górne |
|
 |
Wysłany: Nie 20:24, 03 Lip 2011 |
|
 |
|
 |
 |
no to troche i moich fotek [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 2
|
|
|
|  |