Forum BESKIDZKIE FORUM Strona Główna


BESKIDZKIE FORUM
"Tak mnie ciągnie do gór..."
Odpowiedz do tematu
Góry Świętokrzyskie 31.03.2011-03.04.2011
ecowarrior


Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 1461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zdzieszowice

Aby poszerzyć me górskie doświadczenia pognało mnie ku Górom Świętokrzyskim, jednym z ostatnich polskich pasm, gdzie jeszcze ma stopa nie stanęła...

31.03.2011
Tradycyjnie zwalniam się z pracy przeobrażając się w WC z pana Andrzeja w ecowarriora. Na stacji oczekuje mnie Michał, z którym wsiadamy do przepełnionego pociągu na Częstochowę. Tam godzina przerwy, niezbędne zakupy, szybkie piwko i marsz na pociąg ku Wiernej Rzece (Stefan Żeromski inspirowany sentymentalnym wspomnieniem miejscowości i przepływającej przez nią rzekę napisał powieść historyczną o tym samym tytule), miejscowości w której mamy zamiar rozpocząć swą świętokrzyską przygodę.
Ok.19:30 meldujemy się na stacji kolejowej i wzdłuż Wiernej Rzeki podążamy ku ruinom młyna w miejscowości Młynki. Biorąc pod uwagę, że na mapie było oznaczone przejście na drugą stronę naiwnie wierzymy, że tak będzie, cóż za błąd! Przy ruinach młyna kładki, mostku, CZEGOKOLWIEK brak, a tymczasem woda niespiesznie płynie, przyglądając się średnio zadowolonym minom dwóch zafrasowanych turystów... Nie wiedzieć kiedy, a buty trzymamy w ręku trawersując wpław rzekę. Bezpieczne dotarcie na druga stronę. Orzeźwienie, radość, przyglądanie się bezchmurnemu niebu i Lasem bolmińskim oraz Rezerwatem milechowym mkniemy ku wsi Milechowy, nad którą rozbijamy namiot. Ognisko płonie, ptaki ćwierkają, gwiazdy migają, w dolinie psy szczekają a my niespiesznie, popijając chłodne piwko, smażymy kiełbaski rozkoszując się minionym dniem.

01.04.2011
Pobudka, coś na ząb, zwijanie namiotu i zbieramy się ku Bolminie, w którym zwiedzamy późnorenesansowy kościół Narodzenia NMP z 1604r. Nieopodal wspomnianego przybytku Bożego zasiadamy na ławeczkach przy przysklepowym stoliczku i przepłukując gardła planujemy dalszy etap spędzenia dzisiejszego dnia. Wzmocnieni nową dawką energii zmierzamy ku ruinom późnorenesansowego dworu obronnego z przełomu XVI/XVII w. Następnie, pasmem grząbów bolmińskich podążamy, wśród przewijających się tu i ówdzie oznak wiosny, ku Jedlnicy, z której wyłapujemy busikowego stopa do Chęcin. I tutaj trafiamy na miasteczko nokautujące swym pięknem. Plan pobytu bierze w łeb. Miejscowe atrakcje, których co niemiara nie pozwalają nam opuścić miasteczka uznawanego przez wielu jako kolebkę polskiego palramentaryzmu szybciej aniżeli po ponad 3 godz. pobytu. Oprócz m.in. średniowiecznego układu ulic i zabudowań z XVI-XIX w. warto zwiedzić barokowy zespół klasztorny Klarysek z 1643r., dawny zespół klasztorny franciszkanów fundacji Kazimierza III Wielkiego z XIV wieku, w którym wystarczy zapukać do furty a pojawia się franciszkanin, z przyjemnością oprowadzający turystów po terenie klasztoru. Warto wspomnieć, że na terenie zabytkowych zabudowań zakonników znajduje się kawiarnia z kilkunastoma wybornymi kawusiami, których cena przypomina niektórego typu opłaty za schroniskowy wrzątek, czyli co łaska. Przebywając w Chęcinach nie mogliśmy sobie odpuścić również zahaczenia o gotycki kościół parafialny św. Bartłomieja, którego fundatorem najprawdopodobniej był król Władysław Łokietek. Budowę rozpoczął ok. 1315 r., a dokończył ją jego syn Kazimierz Wielki ok. 1350 r.. Z tegoż miejsca ruszyliśmy nie gdzie indziej aniżeli na zamek królewski z przełomu XIII a XIVw. Chwilę przerwy podczas wejścia wykorzystuje Licho, które sprowadza na nas 5-minutowy grad, mający za cel wybicie nas z orbity spokoju. Ha, nie z nami jednak takie sztuczki! Po zwiedzeniu zamku i rzuceniu okiem na piękne zabudowania Chęcin zahaczamy o kamieniczkę z końca XVIw. celem podbicia pieczątki w miejscowym punkcie informacyjnym. I tutaj kolejny nokaut. Pieczątki jeszcze nie posiadają, ale zamiast tego okazuje się, że punkt informacyjny jest miejscem niezmiernie cennej wiedzy. Sama kamieniczka była jeszcze rok wcześniej zapadającą się ruinką, a w ciągu ostatniego roku, odbudowana, prowadzona przez prawdziwych pasjonatów, wyposażonych w masę wiedzy potrafi konkurować z najlepszymi przewodnikami ziemi kieleckiej. Jesteśmy oprowadzani po piwnicy, parterze, piętrze, zaznajomieni z historią samej kamienicy, Chęcin, zamku, klasztorów, okolic, wyposażeni w mapy i przewodniki oraz wprowadzeni w XVI-wieczną sztukę murarską. Każdej osobie odwiedzającej Chęciny w pierwszej kolejności polecam zajrzenie do wyżej nakreślonego przybytku.
Podbudowani zwiedzonymi zabytkami dostajemy się do Kielc, gdzie rzucamy okiem na neogotycki kościół Św. Krzyża, następnie uzupełniamy zapasy, przepłukujemy gardła i wyłapujemy ostatni autobus do Św. Katarzyny. Mimo, iż dopiero 20 to odbijamy się od miejscowych restauracji i wyruszamy na poszukiwanie dogodnego miejsca na rozbicie namiotu. Zamiast tego znajdujemy dwóch podłamanych jegomości z smutnymi minami i wyznaniem, że samochód nie odpala. Oferujemy pomoc w zamian za wywiezienie kawałek dalej. W ich mniemaniu wywiezienie dalej oznaczało w pi..u co w efekcie skutkowało rozbiciem namiotu na podmokłych łąkach. Cóż tu dużo mówić, i tak było fajnie: herbata z prądem, piwko, rybka, gwiazdy na wyciągnięcie ręki i optymistyczne plany dnia kolejnego Smile

02.04.2011r.
Dziś czeka nas nadciągniecie Grzesia i główne pasmo Gór Świętokrzyskich, czyli Łysogóry.
Po sielankowym poranku, pośród wiosennych zawilców zmierzamy do Św. Katarzyny, gdzie stołujemy się na ławeczkach przed jednym z spożywczaków i ochoczo przyrządzamy jajecznicę Smile
Będąc miejscową atrakcją rozkoszujemy się świetną strawą, zapijaną regionalnymi browarkami dzielnie zakupionymi i jeszcze dzielniej dowiezionymi przez Grzesia Very Happy
Następnie pogadując o urokach mego miejsca zamieszkania, czyli okolicach Góry Św. Anny, starym cmentarzysku barek, gdzie Michał łowi ryby oraz rajdzie świętokrzyskim, dochodzimy poprzez legendarne gołoborza na Łysicę. Tam chwila przerwy, smakowanie Raciborskiego, dyskusja o koncertach punkowych, wspólna fotka z napotkanymi rowerzystami i hen, poprzez Puszczę Jodłową, ku kapliczce Św. Mikołaja. Przy kapliczce, zasiadamy na chwilę przerwy, obliczamy czas wędrówki, kolektywizujemy domowe wino i zmierzamy do Kakonina, nt którego Grześ wygłasza prelekcję z szczególnym uwzględnieniem baraku spozywczego Very Happy Tam też, zgodnie z wcześniejszymi uzgodnieniami, sielankujemy przy piwku i miejscowym jabolu o urzekającej nazwie „Bycze”, po czym przepięknym, krajobrazowo wybitnym, odcinkiem granicy parku narodowego zmierzamy do Huty Szklanej. Biję się w pierś ale po drodze zdarza nam się politykować, jak również wspominać minione wyprawy, tudzież snuć marzenia, iż w schronisku młodzieżowym w Nowej Słupi czekają trzy urocze białogłowe oferując swe towarzystwo trzem przypadkowym, aczkolwiek niebagatelnie dzielnym turystom Very Happy
Na Łysą Górę docieramy około 19. Raczymy oczęta cudownymi widokami gołoborzy, pogańskim wałem, a co najważniejsze częściowo zwiedzamy Sanktuarium Relikwii Drzewa Krzyża Świętego, którego powstanie tradycja benedyktyńska przypisuje Bolesławowi Chrobremu w 1006 roku. Do schroniska w Nowej Słupi meldujemy się dosyć późno gdyż przed 21. Jak się okazuje białogłowych nie widu ni słychu, w sumie nikogo ni widu ni słychu! Cóż, trzeba to jakoś przeżyć :/ Po ostrzeżeniach zlęknionego portiera aby wrócić nie później aniżeli kilka min. po 22 i nie więcej niż po jednym piwku ( Very Happy ) wychodzimy na miasto. Tymczasem na mieście funkcjonuje jedna malutka pizzeria z miejscami może na 7 os., natomiast z cholernie długą kolejką i gehenną piwkową. Nie wiedzieć kiedy a siedzimy przed spożywczakiem, zajadając chlebek z serkiem i kabanosami, popijanymi wybornym piwkiem. Siedząc na stopniach sklepu z coraz to bardziej zadowolonymi brzuchami przyglądamy się smutnym twarzom kolejki wyczekującej strawę w pizzeri. Z zamyślenia wybija nas Pan Mietek, zagadując o cel pobytu, tradycyjne „skąd was przywiało?”, itd. Dzielnie jednak czekamy aż przejdzie do nieuniknionego meritum sprawy, kończącego się pytaniem czy aby mu nie postawimy piwka. Zaskoczony ochocza odpowiedzią: „z przyjemnością!” przymilnie na nas spogląda rzecząc: „a może kupilibyście wino, cena ta sama!” Rzecz jasna winko kupujemy a nasz nowy kolega z radością opowiada o swej przeszłości (na ile wiarygodnej zapewne nigdy się nie dowiemy), o policji przed którą trzeba chować napitki, żony, która kazała mu wyprowadzić psa oraz corocznym wypalaniu dymarków.
W schronisku kolektywizujemy miętowego jabolka, kolejne regionalne piwuśko i ukontentowani minionym dniem udajemy się na zasłużony spoczynek.

03.04.2011r.
Śniadanko, herbatka i pożegnanie kolejnego uroczego miejsca.
Przed opuszczeniem schroniska zasiadamy do rozmowy ze sprzątaczką, która zapoznaje nas z salą zbiorową w której zawsze znajdzie się miejsce dla utrudzonych wędrowców oraz opowiada o corocznym przyjeździe 80-letnich rowerzystów z Dolnego Śląska Smile Następnie przechodzi do rozważań nad współczesną młodzieżą kończąc mniej więcej puentą niczym Clint Eastwood w Gran Torino: „ech co się dzieję z tą młodzieżą...?!”
Korzystając z dogodnej komunikacji już o 9:38 wchodzimy do autobusu na Kielce, w których to po godzinie oczekiwania wsiadamy do pociągu na Gliwice. Zajmując wygodne miejsca w przedziale rowerowym zajadamy rybkę, pijemy piwko i zapoznajemy się z średnio trzeźwym byłym wojskowym, którego to po pijaku w nocy okradli. Jak się okazało zostały mu jedynie drobne na winko wiśniowe, które trzyma pod kurtką, a wskutek dobrych manier częstuje kilkakrotnie towarzyszy, czyli nas Very Happy
Ogólnie rzecz biorąc kolejny udany wypad. Połączenie dzikiej przyrody, wielu zabytków, włóczęgi, wieczornego ogniska, niezapomnianych przygód, ciekawych ludzi oraz bezcennych wspomnień...

Zdjęcia wkrótce.


Ostatnio zmieniony przez ecowarrior dnia Nie 17:49, 10 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
buba


Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 3022
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: oława

ecowarrior napisał:
Tam godzina przerwy, niezbędne zakupy, szybkie piwko i marsz na pociąg ku Wiernej Rzece .


nie wiedzialam ze jest naprawde taka miejscowosc! Piekna nazwa!

ecowarrior napisał:
W ich mniemaniu wywiezienie dalej oznaczało w pi..u co w efekcie skutkowało rozbiciem namiotu na podmokłych łąkach.


przed wyjazdem na podlasie trzeba sie chyba do tego przyzwyczaic- tam nas wszedzie wieczorem atakowaly podmokle łąki Wink raz nawet z wyboru spalismy na dawnym nasypie kolejowych z szyna pod plecami bo gdzie indziej to az chlupotalo!

ecowarrior napisał:
i zmierzamy do Kakonina, .


Kakonin!! coz za mile wspomnienia z tego miejsca!!!

Jak sie nie myle to ta oto mila stodola sie tam znajdowala
[link widoczny dla zalogowanych]

ecowarrior napisał:
Zaskoczony ochocza odpowiedzią: „z przyjemnością!” przymilnie na nas spogląda rzecząc: „a może kupilibyście wino, cena ta sama!” .


coz za szybkosc reakcji!!


ecowarrior napisał:
Z zamyślenia wybija nas Pan Mietek, zagadując o cel pobytu, tradycyjne „skąd was przywiało?”, itd. Dzielnie jednak czekamy aż przejdzie do nieuniknionego meritum sprawy, kończącego się pytaniem czy aby mu nie postawimy piwka. Zaskoczony ochocza odpowiedzią: „z przyjemnością!” przymilnie na nas spogląda rzecząc: „a może kupilibyście wino, cena ta sama!” Rzecz jasna winko kupujemy a nasz nowy kolega z radością opowiada o swej przeszłości (na ile wiarygodnej zapewne nigdy się nie dowiemy), o policji przed którą trzeba chować napitki, żony, która kazała mu wyprowadzić psa oraz corocznym wypalaniu dymarków.
.


ja rowniez panow mietkow darze jakism dziwnym sentymentem Smile


ecowarrior napisał:

W schronisku kolektywizujemy miętowego jabolka,


czyzby to byl slynny cavalier? nieodlacznie kojarzacy sie z gorami swietokrzyskimi- wrecz symbol regionu niegorszy niz czarownica na miotle?? Very Happy

ecowarrior napisał:
oraz opowiada o corocznym przyjeździe 80-letnich rowerzystów z Dolnego Śląska Smile .


takiej starosci to mozna wszystkim (i sobie) tylko zyczyc!

ecowarrior napisał:
. Zajmując wygodne miejsca w przedziale rowerowym zajadamy rybkę, pijemy piwko i zapoznajemy się z średnio trzeźwym byłym wojskowym, którego to po pijaku w nocy okradli. Jak się okazało zostały mu jedynie drobne na winko wiśniowe, które trzyma pod kurtką, a wskutek dobrych manier częstuje kilkakrotnie towarzyszy, czyli nas Very Happy
.


coz za dobre zainwestowanie ostatnich pieniedzy! i maniery tez godne pochwaly!
Zobacz profil autora
Pudelek
Ogarniacz kuwety

Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 5794
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln

żebyś ty Andrzej tak szybko dawał galerię, jak piszesz relację Razz
Zobacz profil autora
taki1gość


Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: NIEPOŁOMICE

buba napisał:
czyzby to byl slynny cavalier?


Mój znajomy odkąd założył się z drugim kto szybciej wypije owego cavaliera do dziś nie spożywa produktów mających smak jabłkowo-miętowy. Nawet napoi bezalkoholowych Ja zaś miło wspominam smak wymieszanego kartonika czarnej porzeczki i taniej coli Laughing

Relacja jak zawsze na wysokim poziomie, a zdjęcia nie zając
Zobacz profil autora
ecowarrior


Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 1461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zdzieszowice

buba1 napisał:

ecowarrior napisał:
W ich mniemaniu wywiezienie dalej oznaczało w pi..u co w efekcie skutkowało rozbiciem namiotu na podmokłych łąkach.


przed wyjazdem na podlasie trzeba sie chyba do tego przyzwyczaic- tam nas wszedzie wieczorem atakowaly podmokle łąki Wink raz nawet z wyboru spalismy na dawnym nasypie kolejowych z szyna pod plecami bo gdzie indziej to az chlupotalo!

Bez obaw, w takich okolicznościach przyrody to można i pod wodą spać Very Happy
buba1 napisał:
ecowarrior napisał:
i zmierzamy do Kakonina, .


Kakonin!! coz za mile wspomnienia z tego miejsca!!!

Jak sie nie myle to ta oto mila stodola sie tam znajdowala
[link widoczny dla zalogowanych]

Ha, ale klimatyczny nocleg, pamiętasz mniej więcej w której części wsi ta stodoła się znajduje?
buba1 napisał:

ja rowniez panow mietkow darze jakism dziwnym sentymentem Smile

Jak to już wcześniej pisałem, nie przypadkiem się kumplujemy Razz
buba1 napisał:

ecowarrior napisał:

W schronisku kolektywizujemy miętowego jabolka,


czyzby to byl slynny cavalier? nieodlacznie kojarzacy sie z gorami swietokrzyskimi- wrecz symbol regionu niegorszy niz czarownica na miotle?? Very Happy

Nie nie, tego słynnego jabolka to bym rozpoznał Smile Nasz miał w sumie smak szamponu i pisało po prostu "MIĘTOWE" Very Happy
Pudelek napisał:
żebyś ty Andrzej tak szybko dawał galerię, jak piszesz relację Razz

Ktoś mądry kiedyś rzekł: "perfekcja wymaga czasu"
taki1gość napisał:

Relacja jak zawsze na wysokim poziomie, a zdjęcia nie zając

Dzięki Smile A zdjęcia, swoją drogą, do niedzieli powinny się pojawić.
Zobacz profil autora
Piotrek
Administrator

Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 5888
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żywiec/Sienna

Relacja -jak to u Ciebie- długa ale ciekawa Smile .
Czekam na wizualizację.
Zobacz profil autora
trotyl


Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WARKA

Wierna Rzeka....Stare dzieje...Przetupałem tą trasę w 1991.A czy ktoś wie jak ta rzeka została nazwana po bitwie w powstaniu styczniowym??
Zobacz profil autora
ecowarrior


Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 1461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zdzieszowice

Piotrek, dzięki Smile
trytol, nie mam pojęcia. Jak posiadasz takową informację to z przyjemnością ją przyswoję!
A tutaj zapodaję link z fotkami:
[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
100krotka


Dołączył: 11 Lut 2011
Posty: 393
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Beskid Śląski

[link widoczny dla zalogowanych]
słodki, może to młody wilk Wink

[link widoczny dla zalogowanych]
to się nazywa pozowanie do zdjęcia!

[link widoczny dla zalogowanych]
robi wrażenie

[link widoczny dla zalogowanych]
świetne podsumowanie!
Zobacz profil autora
Wiolcia


Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

Eco, fajna wyprawa. Właśnie przeglądam na mapie Waszą marszrutę. Część wskazówek pewnie wykorzystam, bo już od tamtego roku tam się wybieram i wybrać nie mogę. Jakoś wyjątkowo mieliście szczęście tym razem do ciekawskich zwierzątek Smile
Zobacz profil autora
ecowarrior


Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 1461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zdzieszowice

100krotka napisał:

[link widoczny dla zalogowanych]
robi wrażenie

Urbanistycznie potrafi znokautować Smile

100krotka napisał:

[link widoczny dla zalogowanych]
świetne podsumowanie!

Dzięki, takie opinie cieszą duszę Smile
Wiolcia napisał:
Eco, fajna wyprawa. Właśnie przeglądam na mapie Waszą marszrutę. Część wskazówek pewnie wykorzystam, bo już od tamtego roku tam się wybieram i wybrać nie mogę.

Dzięki, jeśliby nasz wypad mógł Ci pomóc choćby w najmniejszym stopniu to już byłby sukces naszego forumowego kolektywu Wink

Wiolcia napisał:
Jakoś wyjątkowo mieliście szczęście tym razem do ciekawskich zwierzątek Smile
Oj nie brakowało ich Very Happy
Zobacz profil autora
dmirstek


Dołączył: 23 Gru 2007
Posty: 968
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Nie lubię tych gór, ale widzę, że fajna wyprawa wam wyszła!
Zobacz profil autora
eskimos


Dołączył: 18 Lis 2009
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jędrzejów/Kraków

Cieszę się że jeszcze ktoś pamięta o tym regionie Smile hihi - moim rodzinnym regionie Smile
ale... następnym razem polecam wędrówkę:

Szlak czerwony: Chęciny - Karczówka, ok18km

Chęciny (275 m npm) - G. Zelejowa (372 m npm, 3 km) - Zelejowa (270 m npm, 4,5 km) - Sitkówka (270 m npm, 6 km) - Czerwona Góra (Kamieniołom, 300 m npm, 7 km) - Parking "Jaskinia Raj" (250 m npm, 8 km) - Zgórskie Góry (380 m npm, 10 km) - Zalesie (235 m npm, 12,5 km) - Białogon (235 m npm, 14 km) - Góra Brusznia (312 m npm, 16 km) - Góra Karczówka (340 m npm, 18,2 km) a dalej to już Kielce Smile

naprawdę fajna trasa, która potrafi zaskoczyć krajobrazem Smile

jak znajdę zdjęcia to wrzucę Smile


będąc w Chęcinach warto jeszcze odwiedzić Tokarnie, gdzie Kieleczyznę zastrzymali w skansenie wsi kieleckiej Smile

Zapraszam w świętokrzyskie (do Jędrzejowa również - obowiązkowo)


Wierna Rzeka to inaczej Łososina Smile


Ostatnio zmieniony przez eskimos dnia Wto 0:28, 12 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
ecowarrior


Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 1461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zdzieszowice

eskimos, toż to w tak zacne tereny grzechem by było nie zajrzeć Smile
A swoją drogą to brałem pod uwagę wskazany przez Ciebie szlak ale nie urobiłem ze wszystkim czasowo Crying or Very sad Tam jest tyle atrakcji, tyle muzeów, pięknych klasztorów, kościółków, ruin zameczków czy urzekających wzgórz. Nie pozostaje nic innego aniżeli za jakiś czas zaplanować powrót... Wink
Zobacz profil autora
eskimos


Dołączył: 18 Lis 2009
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jędrzejów/Kraków

obowiązkowo Smile

zaproś swoich znajomych i przybywajcie - powiększając statystyki odwiedzin w świętokrzyskie strony Smile

w poprzednich latach był taki projekt świętokrzyski paszport turystyczny Smile
może i dla dzieci ale dobra sprawa

polecam nawet w formie zabawy:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

mam nadzieje że w tym roku będzie kolejna edycja:)


do zobaczenia Very Happy
Zobacz profil autora
Góry Świętokrzyskie 31.03.2011-03.04.2011
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 2  

  
  
 Odpowiedz do tematu