Forum BESKIDZKIE FORUM Strona Główna


BESKIDZKIE FORUM
"Tak mnie ciągnie do gór..."
Odpowiedz do tematu
Góry Piryn - na Wichren i jeziorka
Pudelek
Ogarniacz kuwety

Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 5794
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oberschlesien, Kreis Nikolei und Kreis Oppeln

co prawda TNT Tomek niedawno o tym pisał i podkradł mi sławę, ale co tam... Wink

Sporą część Bułgarii zajmują góry, więc wyprawa w nie stanowiła (przynajmniej dla mnie) istotną część wyjazdu do tego bałkańskiego kraju (relacja w osobnym dziale). Wybrałem pasmo górskie Piryn - z powodu urody a także łatwego dojazdu samochodem.

Z Zakopanego... tfu, Banska, pniemy się ostro pod górę drogą - przez kilkanaście kilometrów ciągłe serpentyny, ale szosa jest niezłej jakości. Jedynym minusem jest to, że większość aut już zjeżdża, więc co chwila trzeba kogoś przepuszczać na winklach.

Obok pola namiotowego (a właściwie kawałka piętrowego trawnika) przy schronisku Bynderica zabieramy na stopa jakąś małomówną parkę. To znaczy coś mówią, ale nie bardzo kojarzę język - ni to francuski, ni hiszpański, jakiś mocno chrapliwy.

Dojeżdżamy do schroniska Wichren na 1950 metrów - parking tutaj skromny, ale udaje mi się wcisnąć wóz. Facet z recepcji, dowiedziawszy się, że chcemy spać dwie noce, daje nam domek kempingowy, w tej samej cenie, co zbiorówka - fajnie Very Happy Jedyna trudność, to przepaść zaraz za drzwiami, trzeba uważać, aby nie polecieć Smile

Samo schronisko zrobiło na mnie dobre wrażenie - z racji łatwego dojazdu trochę tutaj przypadkowych osób, ale wieczorem zostają piechurzy. Z negatywów - brak kontaktów, tak więc doładowanie czegokolwiek było możliwe po dogadaniu się z kuchnią.


Jest już późnawo, więc dziś robimy tylko rozruch - doliną rzeczki Byndericy idziemy w kierunku ogromny kotłów lodowcowych, gdzie na wysokości 2230 położone jest Muratowo ezero.

Początkowo zachmurzone niebo po jakimś czasie ponownie dopuszcza do głosu słońce...



Szlak jest prosty i chyba popularna, bo mijamy wielu turystów wracających do schronu - im dalej jednak tym puściej. Spotykamy też zabiedzonego osła i nie mam tu na myśli polskiego polityka.

Po wdrapaniu się rumowiskiem dochodzimy do jeziorka.




Jest tu rozbity namiot (podobnie jak inne - nielegalnie, bo to PN). Bułgarski marynarz opowiada, że był w Gdyni i pyta się, czy podoba nam się w Pirynie. Oczywiście, że tak!

- W Polsce to chyba nie macie gór? - pyta.
- Mamy, ale nie takie. Np. Tatry...
Facet tylko wybałuszył oczy - jak widać jego znajomość nie sięgała Giewontu Wink

Wracając do schroniska zaglądamy jeszcze do innego, mniejszego jeziorka - Okoto (Oko). Tutaj stoi kilka namiotów i więcej osób.


W schronisku testujemy urządzenia dla turystów - kibelki Małyszowe, ale czyste. Bania do mycia nawet przyzwoita (trochę tylko stoi woda z mydlinami). Bufet - czynny do późna. Wybór dań nawet niezły i, co ważniejsze, tani, najtańszy jaki nam się trafił. Piwo - w przeliczeniu na polskie - jakieś 4,5 zł. Za to smaczniutka Mastika (czyli anyżówka) - 50-tka za 2,3 zł - i jak tu nie zostać alkoholikiem? Very Happy

W środę rano piękne słońce - dzisiejszy cel, Wichren - smaży się w słońcu.


O tym, że godzina do wymarszu jest właściwa, świadczą podjeżdżają busiki, z których wysypują się turyści. Trochę przerażony patrzę na ludzki potok ruszający w górę, ale na szczęście trasa jest na tyle rozległa, że wszystko się rozejdzie i będzie jeszcze wiele miejsc na spokojne kontemplowanie przyrody.

Początkowy odcinek to kosówka i osuwiska...


W pewnym momencie stajemy na rozdrożu.


Zawierzamy znakowi malowanemu - w końcu jest trwalszy. Niestety, wyprowadza nas na manowce w postaci rumowiska skalnego. Trzeba się cofnąć i iść za leżącą tabliczką, gdzie wkrótce dochodzimy do rozwidlenia szlaków - jeden czerwony w lewo, drugi w prawo - obydwa na szczyt Smile

Po jakimś czasie krzaki zostają za nami, zaczyna się przestrzeń i widoki na błyszczące Dżamdżiewi skali (co za nazwa!), otaczające Wichren. Bardzo przypomina mi to Dolomity.


Po drugiej stronie czai się Chwoinati wryh.


Uzupełniamy zapasy wody przy ostatnim źródełku, przy którym jeden facet łaje trójkę dzieciaków, która chyba nie jest zbyt zadowolona z wyprawy - najmłodszy ciągle słucha na głos muzyki (że też facetowi to nie przeszkadza, ja miałem ochotę go rozszarpać), najstarszy ledwo stoi na nogach. A "przewodnik", chyba za karę, prowadzi ich jakimś karkołomną ścieżką pod samymi skałami.

Ogólnie przekrój wiekowy jest duży - od staruszków po iluś-latków.

Przed nami podejście kotłem pod przełęczą Kabata.


a szczyt coraz bliżej, ale nadal daleko



na Kabacie wita nas porywisty wiatr i trochę ludzi, którzy jednak szybko odchodzą. Spotykamy też wczorajszych stopowiczów i słuchając ich uważniej zaczynam podejrzewać, że to ukryta opcja żydowska Wink

Widoczki całkiem, całkiem - w dole jedno z Wlachinskich ezer


a nieco wyżej kolejne jeziorka Wlachinskie


Mam radochę, bo już pobiłem swój dotychczasowy rekord wysokości - jesteśmy bowiem gdzieś na 2600 metrów. Przed nami ostatnie, najbardziej strome podejście - zygzakowaty trawers na szczyt. Dopiero tutaj widać małość człowieka wobec wielkości gór.




Nie ma kawałka prostego miejsca, niektórzy ze wspinających mają dość. Są też tacy którzy na górę wbiegają (bez niczego - kurtki, wody, na nogach adidaski) i zbiegają, kiedy my dalej idziemy pod górę.


Ale wreszcie jest - szczyt Wichrenu (tymczasowo okupowany przez Czechów).



Czechów w ogóle tutaj dużo - ledwo siadamy, starszy Czech za mną otwiera... puszkę Żubra! I pyta, czy chcę. Nie dziękuję, fuj... Czech stwierdza, że na tej wysokości każde zimne piwo jest dobre - no tak, moja Zagorka nieco się podgrzała, ale i tak smakuje Wink


Po chwili grupa Czechów odchodzi i na szczycie się robi się spokój.



Wichren, 2914 metrów - najwyższy w paśmie Piryn, drugi najwyższy w Bułgarii (ciut niższy od Musały), trzeci na Bałkanach - przed nim jeszcze Olimp. Tak się zastanawiam - jesteśmy w historycznej Macedonii, jakby tak Bułgarom przyszło do głowy, podobnie jak dzisiejszym Macedończykom, nawiązać do przeszłości tych ziem i na szczycie postawić jakiś pomnik Aleksandra Wielkiego? :lol Grecy znowu dostaliby szału Very Happy

A tymczasem robię zdjęcie z faną, którą Czech od piwa bezbłędnie rozpoznaje jako śląską (ostatnio w Krynicy mojemu bratu powiedzieli, że to pewno z Holandii Surprised-o )


Schodzimy na drugą stronę, gdzie majaczy się groźnie Kuteło - szczyt minimalnie niższy, ale trudniejszy do zdobycia.



Zejście jest ostre, wąską ścieżką, po prawej przepaść. W kilku miejscach brakowało mi jakiegoś łańcucha albo czegoś do złapania, bo często jedyna możliwość to była zjechać na tyłku.



Za nami podąża ukryta opcja żydowska oraz dziadek z wnukiem - ci ostatni chyba po pewnym czasie ryzykują, bo jest za stromo. Końcówka zejścia to już nie skały ale sypkie kamienie - nie wyobrażam sobie schodzić tutaj po deszczu albo z ciężkim plecakiem.




Uff, wreszcie zleźliśmy do przełeczy i można spojrzeć na Wichren z drugiej strony.


...na Kuteło...


...i w dolinę


My też złazimy w dolinę, ale w przeciwną stronę, gdzie jeszcze widać płaty śniegu (niektórzy na nich zjeżdżają).



Krajobraz zaczyna robić się księżycowy...


a z boku potężny kocioł lodowcowy pod Wichrenem.


Odbijam trochę ze szlaku zobaczyć schron Kazana, w którym można się schronić w razie załamania pogody - w środku miejsce dla kilku osób, butelki z wodą, wygazowane piwo i jedna fajka Very Happy




Na szlaku mijamy znowu stopowiczów - są kompletnie wyczerpani, chyba przeliczyli swoje siły. Nie mają już wody, częstujemy ich też jabłkiem i ciasteczkiem, na które facet patrzy dość podejrzliwie - rzeczywiście pochodzą z Izraela i chyba nie wiedzą, czy ciasteczko jest koszerne. Ludzie to mają wielkie problemy...

Szlak się rozdziela...


na prawo czerwony trawersuje do schroniska, my idziemy w dół, zielonym - po chwili skały się kończą i robi się zielono.


Radość jest jednak przedwczesna, bo w miejsce kamieni jest sypki piasek, jeszcze gorszy. Na pocieszenie pozostają napisy o takiej treści Very Happy


Zielony szlak mocno się nuży, po wejściu w las mogą odpocząć oczy i nogi (opalone na pisankę), ale kolana wołają DOŚĆ! Wreszcie wychodzimy obok schroniska Bynderica, sięgającego korzeniami 1915 roku.


Dzisiaj obiekt wygląda mało zachęcająco - pijemy więc po zimnym piwie i taratorze i po zaczerpnięciu oddechu żółtym szlakiem podążamy do naszego miejsca noclegowego. Niedaleko szlaku można obejrzeć ogromną sosnę bośniacką, która ma mieć od 1200 do 800 lat...


W sumie wyprawa, niezbyt odległa kilometrowo, zajęła nam niemal cały dzień - ale najpierw 1000 metrów podejścia, potem jeszcze więcej zejścia i znowu podchodzić. Wieczorem w nagrodę więc mastika Very Happy


W czwartek rano trzeba niestety się zbierać, ale jestem bardzo usatysfakcjonowany - i z wysokości, i z widoków i z kapitalnej pogody Smile

A że życie lubi się powtarzać, przy zjeżdżaniu do Banska zabieramy na stopa znajomych już Izraelczyków Wink

Uff, ale się rozpisałem - dla chętnych cała galeria tutaj:
[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
tango


Dołączył: 14 Lis 2010
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Byłem kiedyś w Pirynie, ale to jeszcze przed 1990 rokiem. Fantastyczne góry! Prawie łza się w oku kręci...

(W ogóle góry Bułgarii są super)
Zobacz profil autora
lowell


Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bielsko-Biała

Jedno z moich marzeń Smile
Zobacz profil autora
Gabryśka


Dołączył: 07 Lut 2014
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nysa

Świetnie to wygląda. Nigdy nie interesowałam się tym obszarem, ale zdjęcia są naprawdę zachęcające.
Zobacz profil autora
Bartek90


Dołączył: 17 Mar 2014
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Piękne i zachęcające zdjęcia. Może uda mi się tam wybrać.
Zobacz profil autora
adammak


Dołączył: 17 Sty 2014
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

Niesamowite widoki, najbardziej podobają mi się namioty postawione gdzieś pośrodku Smile
Zobacz profil autora
Netsymbol


Dołączył: 03 Cze 2014
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nietoperek?Świebodzin

Niesamowicie zachwycające miejsce. Widoki zapierają dech w piersiach
Zobacz profil autora
hrabinia24


Dołączył: 18 Maj 2014
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skwierzyna

Oj, to prawda. Widoki są przecudowne. Słów brakuje by je opisać.
Zobacz profil autora
barroso


Dołączył: 26 Lip 2016
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

juz się nie mogę doczekać aż będzie lato. Też planuję pojechać gdzieś w góry, ale chyba gdzieś bliżej
Zobacz profil autora
majjdaan2


Dołączył: 13 Lis 2016
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

No dokładnie, ja również czekam na lato.
Zobacz profil autora
Góry Piryn - na Wichren i jeziorka
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu