Forum BESKIDZKIE FORUM Strona Główna


BESKIDZKIE FORUM
"Tak mnie ciągnie do gór..."
Odpowiedz do tematu
Prawdziwa historia Majstra Biedy
ziolek


Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 650
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piotrków Tryb

Ino link

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
kilerus


Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Monoklina Śląsko-Krakowska

coz za historia
ogladalem o nim program w telewizji kiedys
Zobacz profil autora
Gość



Żywe legendy ... Bieszczady i ludzie z nimi związani. Miedzy innymi: Zdzichu Rados, Jędrek Połonina, Artur Lignowski, Prezes, Lutek Pińczuk, Majster Bieda, Jurek "Dwa Tysięcy"...
buba


Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 3022
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: oława

kapitalna jest ksiazka andrzeja potockiego "zakapiory bieszczadzkie" opisujaca losy wladka i innych mu podobnych. Dla mnie ta ksiazka to esencja prawdziwych bieszczadow Very Happy
Zobacz profil autora
ZBYSZEKJ


Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Słuchajcie nie chciałbym Wam burzyć wyobrażenia o zakapiorach bieszczadzkich , ale nie jest to do końca cała prawda o nich. Tak się składa że mieszkajac w Bieszczadach przez sporo lat miałem okazję ich poznać osobiście. Dlatego nie są dla mnie żadną legendą. Wielu z wymienionych w książce to byli ludzie z marginesu. W latach 70/80 wielu z nich to nałogowi alkocholicy dlatego jak o zakapiorach mowa to wolę słyszeć nazwiska Wojciechowski, Osiecki, Wiktorinii, oraz wielu innych którzy odbudowywali Bieszczady po zniszczeniach wojennych, którzy swoje zycie poświęcili na pracę żeby ludziom w Bieszczadach żyło się lepiej.
Zobacz profil autora
buba


Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 3022
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: oława

wiesz... ja tez wielu tzw. bieszczadnikow mialam okazje poznac, przegadac niejedna noc. Moze takich mniej znanych i nie wymienianych z nazwisk w madrych ksiazkach. A to ze ktos jest alkoholikiem dla mnie nie przekresla go jako czlowieka a tym bardziej jako bieszczadnika.. zalezy jeszcze jak slasyfikujesz "bieszczadnika"- bo w moim odczuciu napewno nie jest to "czlowiek pracy, aby innym zylo sie lepiej" ..Nigdy nie slyszalalm takiej definicji bieszczadnika.. raczej spotykalam sie z takimi, ze to czlowiek orginalny, zagubiony w swiecie w ktorym przyszlo mu zyc, czesto sklocony z zyciem, nierzadko i z prawem, czlowiek ktory dlugo nigdzie miejsca nie zagrzeje, nie para sie uczciwa, nudna i zmudna praca, troche wolny, niebieski ptak, jakby hipis z dawnych lat, nade wszystko ceniacy sobie swobode, wolnosc i brak ograniczen. Czesto nie mogacy znalezc swojej drogi w zyciu i niestety topiacy swoje smutki w alkoholu.
Mojego wyobrazenia o bieszczadnikach nikt nie zburzy- bo nie jest to wyobrazenie tylko raczej wspomnienie atmosfery wielu wyjazdow i postaci. Dla mnie "ci ludzie z marginesu" mocno tworzyli i moze gdzieniegdzie nadal tworza klimat bieszczadu.

slyszalam kiedys stwierdzenie ze: "kazdy bieszczadnik jest menelem, ale nie kazdy menel jest bieszczadnikiem". Bieszczadnik to bowiem cos wiecej.. nie kazdy menel ma w sobie urok i powiew przygody Wink

a victorini to dla mnie posiadacz ziemski, obszarnik i burzuj a nie bieszczadnik- moze tak wygladaj bieszczadnicy ktorym sie powiodlo? nie wiem, dobrze ze takich niewielu. Po tym jak potraktowal turystow, ktorzy pytali sie o rozbicie namiotow w sokolem (a na wiekszosci map jest w sokolem zaznaczone pole namiotowe- tylko na ruthenusie nie ma) nie wart jest by nazwac go czlowiekiem..i to nie tylko historia z mojego doswiadczenia..
Zobacz profil autora
Piotrek
Administrator

Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 5888
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żywiec/Sienna

Szkoda, że "beskidnikami" spod sklepu w Rycerce nikt się tak nie zachwyca
Zobacz profil autora
kilerus


Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Monoklina Śląsko-Krakowska

a jak sie nazywa ten koles pod jaworzcem przy rzece co wegiel drzewny wypala?
kumple u niego kielbase smazona na feldze od stara kupowali.
my go nazywalismy krokodyl
od rana denaturat walil
Zobacz profil autora
ZBYSZEKJ


Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Buba odpowiem tak. Mieszkałem w Bieszczadach lat 20 do momentu skończenia szkoły średniej. Od tamtego czasu jestem w nich co roku kilkakrotnie. Prowadzimy długie dyskusje z kolegami z ławy szkolnej, obserwuję zmiany zachodzace w Bieszczadach i jakoś nie widzę tam za bardzo "zakapiorów". Potocki napisał swoją ksiązkę właśnie na użytek tych co przyjeżdżają na tydzień , dwa, potem wyjeżdżają. Spotkają na swojej drodze ludzi wałęsajacych się , pijacych piwo opowiadajacych rozmaite historie, w większości zmyślone na użytek turystów. Zyją z dnia na dzień i powiedz to ma być wizytówka Bieszczadów.
Zobacz profil autora
Gość



Wizytówką Bieszczadów są tylko i wyłącznie góry. Ludzie mieszkający na tym terenie, legendy lub zwykli mieszkańcy są tylko dodatkiem i te piękne góry uzupełniają. Nie interesuje mnie np. to czy ktoś żyje z dnia na dzień czy ma zaplanowaną najbliższą przyszłość. Każdy ma swój światopogląd i może wyrażać swoje opinie. Jedni utozsamiają Bieszczady z połoninami, inni z wypalaniem węgla drzewnego a jeszcze inni z zakapiorami. Więc po co debata przypominająca te znane z życia politycznego?Dla jednych Majster Bieda (bo to temat o nim) jest legendą dla drugich wprost przeciwnie.


Dla mnie był, jest i zawsze będzie związany z bieszczadzkimi terenami.
buba


Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 3022
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: oława

dla kazdego bieszczady sa czyms innym. Dla mnie gory to bardzo maly ich skladnik. Prawdziwe bieszczady to dla mnie bieszczady dolin i tych mniejszych gorek jak otryt czy chryszczata. I w duzej mierze zamieszkujacy je ludzie.. jakos tak dziwnie jest ze wogole lubie rozmawiac z menelkami. Ale tak sie zlozylo ze w innych regionach polski te rozmowy zwykle byly krotkie i malo ciekawe. Moze to przypadek, ale wlasnie w bieszczadach trafilam na menelkow, z ktorymi moglam pogadac o geologii terenu, karpatach rumunskich, ktorzy mieli wielka wiedze z astronomii, albo opowiadali o swoich roznych pracach w 20 miejscach w polsce- i chyba nie zmyslali, bo moje rodzinne miasto znali lepiej niz ja Smile

dla mnie ci ludzie o ciekawej przeszlosci, ktorzy potrafia opowiadac przy ognisku cala noc swoje przygody zawsze beda wizytowka bieszczad. A przygody w wiekszosci realne- od paru z nich dostalam recznie rysowane mapy z zaznaczonymi dzikimi lesnymi chatkami i drwalowkami w sudetach- chaty staly dokladnie tam gdzie byly zaznaczone. Dzieki jednemu pijaczkowi z kalnicy zdalam egzamin z farmakognozji- to on pod sklepem , przy winie marki "bieszczady" opowiadal mi o dzialaniach leczniczych ostropestu.

zdarza i sie spotykac takich ludzi czasem i gdzie indziej, w pociagach, innych gorach- ale w bieszczadach czestotliwosc tego typu spotkan bardzo rosnie.

wydaje mi sie ze to wszystko zalezy od podejscia- dla niektorych menelek spod sklepu pijacy denaturat, nieumyty i bez przyszlosci zawsze pozostanie tylko menelem. Dla innych moze sie okazac bardzo ciekawym czlowiekiem, od ktorego mozna sie wiele nauczyc Smile
Zobacz profil autora
ziolek


Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 650
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piotrków Tryb

Ale w tym wszystkim należy dodać, że chadzając mniej utartymi ścieżkami ma się większą szansę na spotkanie kogoś kto porozmawia z tobą inaczej niż przez pryzmat kasy. Bez względu na to czy to zakapior czy dzielnicowy.
Zobacz profil autora
buba


Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 3022
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: oława

swiete slowa Very Happy
Zobacz profil autora
Prawdziwa historia Majstra Biedy
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu