Długi weekend 2/2 - Szpiglasowy Wierch 14.06.2009

Nigdy nie ciągnęło mnie w Tatry. Przerażały mnie te tłumy, ta komercja, ogólnie całokształt. Zakopanego dosyć często używałem jako bazy noclegowej do wypadów w Gorce, Beskid Wyspowy i Beskid Sądecki, czy choćby na Babią Górę, przeplatane eksploracją tatrzańskich dolinek w gorszą pogodę.
Zawsze zaś lubiłem Tatry oglądać z Beskidów, bądź z widokowo wiodących dróg.
W ten długi weekend mój współtowarzysz chciał wybrać się w wyższe partie Tatr, przystałem na tę propozycję. Palcem po mapie wytyczyłem trasę i można było jechać do Palenicy...
14.06.2009
Pogoda była idealna - bezchmurne niebo, piękne słońce i brak upału (15 stopni), czym prędzej wybraliśmy się do wspomnianej Palenicy. Mimo długiego weekendu (końcówki, ale wciąż długiego weekendu) chętnych mało (jak na skalę tatrzańską oczywiście). Trasę zaczęliśmy od przejścia ceprostradą nad Morskie Oko. Tutaj czekała na nas miła niespodzianka - szlak asfaltem jest na dolnym odcinku zamknięty, należy iść przez schronisko w Roztoce (które posprzątało dużą część stonki Smile

). Nad dalszą częścią trasy nie będę się rozpisywał - zna ją chyba każdy Polak. Po uzupełnieniu płynów pod schroniskiem szybko wybraliśmy żółty szlak na Szpiglasową Przełęcz - mimo sporego przewyższenia idzie się bardzo przyjemnie, nie czując zupełnie tych metrów, a samo podejście umilają przepiękne widoki. Z przełęczy kierujemy się na Szpiglasowy Wierch. Na górze niespodzianka - tylko 3 osoby, można sobie w umiarkowanej ciszy i spokoju odpocząć i popodziwiać widoki.
Zejście nie było już tak miłe, na początku śliskie skały + łańcuchy, potem długa droga przez śnieg. Bliżej końca szlaku źle staję - jak się później okazało, skręcam nogę (akurat na fragmencie bez śniegu - nie wynika to z braku doświadczenia, gdyż co roku chodzę po Alpach). Ciąg dalszy - przez Niżnie Solisko do Schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich i dalej doliną Roztoki i ceprostradą, ze względu na późną porę i moją kontuzję niesamowicie się dłuży.

Podsumowując - wycieczka piękna, jednak zakończona pierwszą tak poważną kontuzją w górach. Tatry musiały pokarać miłośnika Beskidów, mam nadzieję, że był to swoisty chrzest i następne wycieczki będą wyłącznie pozytywnymi przeżyciami.

Zdjęcia: [link widoczny dla zalogowanych]

Ładna pogoda, uzupełniona pięknymi widoczkami. I jeszcze stonkostrada na Morskie Oko zamknięta

Szkoda tylko nogi...

No ślicznie.
Zdjęcie z bałwanem zarąbiste Very Happy

Gratuluję wyprawy tatrzańskiej . Pogoda zaiste była piękna w Tatrach tego dnia . O czym miałem okazję osobiście się przekonać bedąc bardziej na zachód od Ciebie.
Szkoda tylko że wynikła ta przykra sytuacja ze skręceniem nogi.
Osobiście uważam ,że tego typu wypadki rzadko kiedy wynikają z nieprzygotowania czy z braku doświadczenia a raczej są wynikiem zdarzenia losowego które w każdym miejscu może wystąpić. Osobiscie chodząc po Tatrach częściej doznawałem drobnych otarć ,urazów w miejscach banalnie prostych i łatwych niż w miejscach ekstremalnych
Bądż co bądź zachęcam mimo wszystko do wypadów w Tatry . Można się gdzieś tam zawieruszyć z dala od komercji i stonki sam na sam z przyrodą.....

piękna wycieczka, pogoda wspaniale dopisała... Smile

szkoda tej nogi, szybkiego powrotu do zdrowia życzę!